Jednym z najpopularniejszych, polskich motocykli była SHL. Nie wszyscy wiedzą, że ten skrót oznaczał Suchedniowską Hutę Ludwików, a w 1938 roku, gdy rozpoczęto tam produkcję pierwszych motocykli ( wówczas jeszcze z licencyjnym silnikiem Villiers o pojemności 98 ccm ), niektórzy odczytywali go jako Setka Huty Ludwików. Mocna i lekka konstrukcja spodobała się na ostatnich przed wojną Międzynarodowych Targach Poznańskich, gdzie zaprezentowana ją szerokiej publiczności. Niestety podkielecka fabryka podzieliła los tysięcy polskich zakładów rozgrabionych i zniszczonych podczas wojny. Z około 1000 wyprodukowanych SHL 98, do dzisiaj zachowało się przypuszczalnie kilka- dziesiąt, ale zobaczyć sprawny i jeżdżący egzemplarz jest bardzo trudno.
Na dalszy ciąg historii SHL trzeba było czekać do 1947 roku, kiedy wznowiono produkcję znanego sprzed wojny, lecz zmodyfikowanego modelu. Podstawowa zmiana dotyczyła silnika - angielski Villiers zastąpiony został przez wykonany w Polsce, lecz będący kopią silnika DKW RT 125. Ta modyfikacja pociągnęła za sobą następne, dotyczące ramy i osprzętu, lecz podstawowa konstrukcja została niezmieniona. Podwójna rama ze stalowych ceowników, widelec trapezowy tłoczony z blachy, salowe siodło obszyte skórą wciąż łudząco przypominały starą setkę. Zmiany, nieuniknione w trakcie mijających lat dotyczyły głównie podwozia. Silnik nazwany S 01 oparł się działaniu czasu, jak i konstruktorów, którzy mogli by go zmodyfikować. Jednostki napędowe montowane w motocyklach WSK do samego końca nie różniły się zbytnio od swego pierwowzoru.
Pierwszy powojenny model SHL oznaczony został M. 02 i sądząc po numerach ramy - od 10001 do 10203 - wyprodukowano go w ilości 203 sztuk. Następny M. 03 ( numery ramy 10204 do 10553 ) oraz M. 04 ( od numeru 10554 i W1 wzwyż ) różniły się konstrukcją podwozia. Ostatni z nich wyprodukowany został w ilości ponad 18000 sztuk ( niektóre źródła podają liczbę ok. 35000 sztuk ).
Do niedawna sztywną eshaelkę jak zwykło się potocznie określać model M 04 traktowano jako złom użytkowy, a najbardziej pasującym do niej określeniem było - stary motor. Obecnie do powszechnej świadomości zaczyna docierać pojęcie - motocykl zabytkowy. Te dwa słowa oznaczają więcej niż się na pozór wydaje. Dla pojazdów takich jak SHL są szansą na przetrwanie. Przecież ten motocykl spełnia wszelkie warunki, aby traktowano go z szacunkiem należnym zabytkowi kultury technicznej. Wiek - ponad 30 lat, sztywne tylne zawieszenie, trapezowy przód, pojedyncze siodełko, złote paski na czarnym lakierze i to, że jest polski - to rzeczywiście historia.
Obiektywnie oceniając SHL, trudno wyliczyć jej zalety, czy też wyjątkowe właściwości. Cóż może być niebywałego w tej 125- ce z przełomu lat 40 i 50.? Ani konstrukcją, ani materiałami, ani wykonaniem nie dorównuje nowoczesnym motocyklom swych czasów. Jedna z wielu wariacji na temat DKW. Natomiast posiada coś, czego nie maja najlepsze nawet, obce maszyny - jest częścią naszej historii i polskiego przemysłu motocyklowego. Tym drobnym dorobkiem trudno się chwalić, ale należy go chronić.